sobota, 25 maja 2013

Kryptonim "galaletka"

Przepis na galaretkę błyskawiczną:
składniki wymieszać, wstawić do lodówki i za kilka minut gotowa.


Etap siadania Olinki (jak cała reszta)  nie należy do kultury instant...
Mięśnie posturalne są jeszcze słabe, a jej postawa próbująca wykonać samodzielny siad
przypomina galaretkę. Dlatego Ola w dzisiejszej odsłonie
występuje pod kryptonimem "galaretka".

Receptura, aby "to" osiągnąć oparta jest na cierpliwości:
Punktem wyjścia jest czas
Tych czasów jest kilka rodzajów: ale teraz wypatrujemy czasu na SIADANIE
Cierpliwości w oczekiwaniu tych czasów jest też kilka odmian
Czasami zależą od pogody, albo dobrze przespanej nocy
Gotowości na to nie da się udzielać za pomocą kalendarza:
"Ola masz pół roku- rozpocznij siadanie"
Ten czas niedługo nadejdzie i Olinka usiądzie samodzielnie
Niedługo to pewnie za kilka miesięcy...- może za sześć - na drugie urodzinki? nie wiem...
Oby wystarczyło nam cierpliwości...

Zobaczcie na filmie jak bardzo się stara
Ile w niej uporu
A ile przy tym gracji i słodyczy
Że chce się ją schrupać i z nikim nie podzielić nawet małym okruszkiem
Za żadne skarby świata :)


Miłej soboty.

środa, 22 maja 2013

Przegląd medyczny

Przegląd medyczny to ta kategoria, którą niechętnie się dzielę, więc sucho
przedstawię ogóły.
Wczoraj- Kraków U.S.D. Prokocim- Neurochirurg

Była to wizyta pooperacyjna, z którą zwlekaliśmy ze względu na Olinki przeziębienie lub alergię (sama już nie wiem do czego zaliczyć, bo wciąż Olę "coś" męczy).

Pan doktor K., człowiek bardzo dokładny i sumienny w swoim postępowaniu po wykonaniu "rutynowego dla Oli stanu" badania USG główki zalecił również tomograf komputerowy w trybie niepilnym. Przyznam, że nie jestem z tego faktu zadowolona ze względu na kolejną narkozę i oczywiście czarne scenariusze dalszego postępowania medycznego, które przemilczę...  Skrupulatność lekarza przekonuje, że to jednak trzeba wyjaśnić.

Nie lubię szpitali, bo spotykam tam chore dzieci. Przykro patrzeć na ich cierpienie w zetknięciu z własną niemocą.
Na jednym korytarzu dwie skrajności tej samej choroby, czyli rozszczepu kręgosłupa. 
Dziewczyna około 16-letnia "reprezentantka" wysokiego rozszczepu, poruszająca się na wózku, ze skoliozą i dużym garbikiem, całkowitym niedowładem nóg, a do tego bardzo otyła i mało samodzielna.
Druga to malutka, około 3 lenia dziewczynka, na szczęście tylko ze znamionami rozszczepu (tzn. bardzo  nisko umiejscowioną na kręgosłupie przepukliną) i chodząca w niziutkich ortezkach.

Automatycznie nasuwa mi się pytanie po co los tak sobie z nas kpi? Bo jeśli jest się przedstawicielem tej najgorszej i ma się rozumieć wysokiej wersji rozszczepu jak np. nasza Ola to na dłuższą metę jest się bez większych szans w walce z tą chorobą i w perspektywie widnieje wręcz kalectwo, nie sama niepełnosprawność.

 Na koniec trochę nieśmiałego uśmiechu - wcześniej wykonywane badanie scyntograficzne nerek  wykazało, że działają bez zarzutu.

Zdjęcie z wenflonem w główce Olinki w przebiegu tego badania

 


wtorek, 14 maja 2013

Wiosna... ach to Ty

Ostatni czas był dość męczący. Nawet nie z nadmiaru obowiązków nazwijmy to medyczno- rehabilitacyjnych, ale zmęczenia psychicznego. Wiosna przyniosła ze sobą świeżość i orzeźwienie, ale też paskudztwo o nazwie ALERGIA pod adresem OLINKA. Ile może ona gościć? Już półtorej miesiąca męczy Olę ta paskuda. Leki co prawda zaczęły działać i inhalacje też, ale nie do końca sytuacja jest opanowana. Dziś pojawiło się też zaropiałe oczko.



To słoneczne oblicze wiosny jest dużo weselsze:) 









niedziela, 5 maja 2013

W zgodzie z naturą

 Kilka zdjęć z wypoczynku majowego: zielona trawka, wiosenne kwiatki
i delikatne słońce. Może do tej triady  dodam jeszcze pomiędzy kroplami deszczu długie spacery i wygrzewanie przy cieple kaflowego  piecyka. O ćwiczeniach w tej sielance nie wspominam, żeby nie burzyć nastroju.






P.S. Wszystkim Państwu, którzy wsparli Oli rehabilitację przekazując1% podatku serdecznie dziękujemy:)