piątek, 25 października 2013

Światowy Dzień Rozszczepu Kręgosłupa i Wodogłowia


Dziś, 25 października jest dniem poświęconym tej nierzadkiej, lecz powiedziałabym, że mało znanej i rozumianej chorobie.

Potocznie sama nazwa "przepuklina oponowo-rdzeniowa" jest bagatelizowana i mylnie wiązana z przepukliną krążka międzykręgowego popularnie nazywanego dyskiem, która daje o sobie znaki głównie dorosłym. 
O terminologii pisałam już wcześniej tutaj.

Jednak to było ponad  rok temu i mój stan wiedzy również uległ zmianie. Coraz bardziej zdaje sobie sprawę z faktu, że rozszczep jest chorobą o różnych obliczach.

Osoby z rozszczepem kręgosłupa mają szereg różnych potrzeb, wyzwań i możliwości, ale wspólnym jest, że "żywią się rehabilitacją".



Gdy Ola miała 22 miesiące "przygoda z Vojtą" jako metodą rehabilitacji zakończyła się, nad czym ubolewam do dziś. Jest to bardzo trudna terapia, która wymaga systematyczności i podporządkowania całego dnia ćwiczeniom powtarzanym 4 razy dziennie. Jednak Ola przestała ją tolerować, dochodziło wręcz do autoagresji, wyrywania włosów i szczypania. Ze względu na Oli kształtującą się osobowość i  możliwość wyczerpania  zasobów Vojty, zmieniliśmy rehabilitację na wręcz ubóstwianą przez Olę metodę NDT-Bobath. Od tamtej pory ćwiczenia są utożsamiane  przez Olą z ciężką pracą, ale i dobrą zabawą.

Wyzwania rehabilitacyjne koordynowane są przez:

Panią Renię, która jest z Olą niemal od urodzenia


Panią  Anię - nie tylko fizjoterapeutkę, ale i świetnego pedagoga


A przez krótką chwilę, którą mam nadzieję przedłużymy pomaga nam Pani Kasia.



Efekty ćwiczeń po długiej stagnacji są funkcjonalnie zauważalne, wzmocnione mięśnie obrębu miednicy i  palpacyjnie wyczuwalna mniejsza wiotkość nóżek. 

Miejmy nadzieję, że nowe wyzwania, którym Ola sprosta są cały czas przed nią, a efekty rehabilitacji będą się mnożyć, troić... tak bez końca...

I nie zapominajcie, że rozszczep to nie tylko ograniczenia ruchowe, to też ogromna dbałość o stan ciśnienia wewnątrzczaszkowego, funkcje nerek, kręgosłupa, pęcherza moczowego - a u niektórych pewnie jeszcze większy nadzór nad stanem ciała, a także emocji, ducha, umysłu.

m.

wtorek, 22 października 2013

Pomagamy Oli - pokaz akrobatyczny

 Od początku zmagań z  chorobą, która dotknęła Olę korzystamy z pomocy bliskich nam osób. Z czasem do ich grona dołączają nowe "pozytywne osobowości", które wręcz same wychodzą z inicjatywą organizacji wsparcia rehabilitacji Oli.

W związku z powyższym 18.10.2013 roku w Szkole Podstawowej w Lubeni miło miejsce światowej klasy widowisko pokazu gimnastyki akrobatycznej "POMAGAMY OLI". 

Wolne datki zebrane podczas pokazu w kwocie  - uwaga ... 1192 zł.!!! - za przyzwoleniem rodziców (opiekunów) zostały przekazane przez ich pociechy na rzecz leczenia i rehabilitacji Oli. 
Przeznaczenie tych pieniędzy jest już zaplanowane lecz jeszcze nie ujawniam, aby nie zapeszyć.

Dziękujemy za możliwość wzięcia udziału w tej inicjatywie Panu Dyrektorowi  Szkoły Podstawowej w Lubeni oraz  Pracownikom Szkoły. 

Szczególne wyrazy wdzięczności dla organizatorów (nie wszystkich przez nas znanych) z wyróżnieniem naszych przyjaciół:
mgr Magdaleny Pałys i fenomenalnych wykonawców pokazu:
Beaty Surmiak i pochodzącego ze Szkocji Jamie Swan' a. 

Duet artystów można zobaczyć choćby tutaj.

Sama prezentacja zapierała dech w piersiach, a dobroczynna postawa dzieciaków napawa wrażeniem i jest ogromnym sukcesem pedagogicznym - wspólnym rodziców i nauczycieli.




  Wszystkim razem i każdemu z osobna wielkie dzięki :)
m.

niedziela, 20 października 2013

Pomagamy Oli - zacznij od nakrętek

Tym razem będzie o pomocy dla Oli, ale z korzyścią dla środowiska, czyli pomagaj nie tylko naturze, zbieraj nakrętki małe i duże.
 
Gromadzimy nakrętki bardzo szeroko pojmowane - nie tylko te po napojach, ale również pochodzące z kosmetyków (np. kremy, płyny do kąpieli, szampony, areozole) czy chemii gospodarczej (płyny do naczyń), artykułów spożywczych (np. z pojemników po kawie). Po prostu wszystkie plastikowe elementy (również dekielki, korki, zatyczki), które mają oznaczenia PE, PP lub trójkącik ze strzałek.

Na dobry początek uruchamiamy zbiórkę nakrętek w Rzeszowie:
  • Ośrodek Wczesnej Interwencji w Rzeszowie
  • Firma "WSK" w Rzeszowie  
  • oraz kilku miejscowościach nieopodal: Szkoła Podstawowa w Lubeni, Publiczne Gimnazjum im. bł. ks. Józefa Kowalskiego w Siedliskach, Zespół Szkół nr 2 im. Ludwika Nabielaka w Stobiernej.
Dołączył do nas też pełen równie empatycznych mieszkańców region Małopolski:
  • Zespół Szkolno-Przedszkolny w Powroźniku
  • Szkoła Podstawowa im. Kazimierza Pułaskiego w Tyliczu 
  • Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II we Florynce
Nakrętki można zostawiać w miejscach oznaczonych plakatem, oddać do rąk własnych, a większą ilość  chętnie odbierzemy osobiście.
Jeśli możecie zgłaszajcie nowe punkty zbiórek - najchętniej w okolicach ulicy Staszica w Rzeszowie lub Powroźnika:) O nowych miejscach będę informować na blogu.


Przyłącz się i Ty! Zacznij od nakrętek! W ten sposób również wspierasz rehabilitację dzielnej Oli. 

m.

poniedziałek, 14 października 2013

2) Urodziny z kotami

Kot to zwierzę owiane magią i tajemnicą. 
Dziwnym  trafem Ola te zwierzaki pokochała od momentu, gdy zaczęły w niej kiełkować  pierwsze zainteresowania. Koty postrzegane są głównie jako dobra wróżba i symbol szczęścia (oprócz Średniowiecza i przetrwałych z tamtego okresu wierzeń). Poza tym odstraszały choroby lub bywały na nie lekarstwem.
Być może nie bez przyczyny są one Oli serdecznymi towarzyszami. 


Ale miało być o urodzinach...
Więc do rzeczy- podwójne urodziny - podwójne wrażenia - podwójne dmuchanie świeczek:)
Oli upodobania sprawiły, że na jej 2 urodzinach nie mogło zabraknąć "torcianych" kocurów w liczbie dwóch (tak jak wcześniej pisałam u nas praktykowany jest podział na urodziny stacjonarne w Rzeszowie i wyjazdowe u rodziny).

Niech te zwierzaki przyniosą jej dużo szczęścia, a przede wszystkim zdrówka. 
A teraz prezentacja urodzinowych wypieków:
 Pierwszy jest kocim arcydziełem wykonanym przez ciocię Ewę.


Drugi to kot-torcik wciąż doskonalącej warsztat kulinarny mamy.


A to gwiazdorska obsada obu urodzinowych wieczorów, w którym nie zabrakło też kociaczkowych prezentów. Bardzo dziękujemy gościom za nie, a przede wszystkim za miłe towarzystwo :)



Kiedy śmieje się dziec­ko, 
śmieje się cały świat.
 Janusz Korczak

czwartek, 3 października 2013

Humorystycznie o języku 2-latka

Czas szybko pomyka, a już jutro urocze święto uroczej dziewczynki
- 2 urodziny Olinki, a właściwie już Oli:)
Przedsmakiem dania głównego niech będzie zdjęcie pokazowe tortu z poprzedniego roku -  nie miałam  jeszcze okazji pochwalić się nim na blogu. A kto zna moje umiejętności kulinarne, a właściwie ich niedobór to wie, że ten wypiek to nie lada wyczyn.
 

Na relacje z obecnych urodzin będzie trzeba poczekać. Ze względu na mały metraż naszego mieszkania, który nie pomieści wszystkich gości jednocześnie urodziny dzielimy na dwie tury. Zatem rodzinna odsłona świętowania planowana jest u babci w górach, a druga część "dla miejscowych" tydzień później w  Rzeszowie. O wszystkim już wiecie, więc czujcie się zaproszeni.

Na przystawkę tych wrażeń  przygotowałam małą "serię dowcipów" finalizujących drugi rok życia Oli.

W domu Olka zauważyła latającego owada
Mama pyta Oli: Co to?
A ona na to: Ptaszek.

Ola wykorzystuje różne sposoby popisywania się - jednym z nich jest aktorskie podnoszenie okularków opierających się zwykle na nosie  w górę i okrzyk  "a kuku"!

Mama pyta Olki: A czyje to okularki, czy są one twoje Olu?:
Tata potwierdza: Tak Oli
A Ola na to: Nie, taty!

Na wizycie lekarskiej pani dr reh. pyta Olkę, która znalazła zabawną żabkę ze szczoteczka od spodu: Co to?
Ola: Szczotka
Dr: A co będziesz Olu wycierała tą szczotką?
Ola: Okularki!

Kiedy nie chce nosić okularów ściąga i woła: - Mama okulary brudne!

Na spacerze widzimy tłumnie zbliżających się wyrośniętych gimnazjalistów
Olka woła: Mama chodź do dzieci!

Kiedy Ola nie może się gdzieś wdrapać lub czegoś dostać woła: Pomocy!

Mama pyta: Jaką ugotować zupę? Jarzynową?
Ola:  Dużą!

"Smerfy"  Olka nazywa po swojemu "Umataj".

Ola zasypia ze swoim najmniejszym porcelanowym kotkiem (mówi na niego "Malutki") mieszczącym się w jej małej rączce, a rano  gdy się budzi woła: Kota daj dużego!

Mama pyta Olę: Kochasz?
Ola: Tak...
Mama: Kogo?
Ola: Kota...
- Po chwili dodaje
                                                ... I mamę też!

Po zakończonym posiłku Ola odnosi (oczywiście swoim sposobem) talerzyk do zlewu i mówi: Dziękuję mama :)