poniedziałek, 28 lipca 2014

Bo Ola wie lepiej

Po małym wypoczynku już jesteśmy w Rzeszowie! Już działamy! 

Ale jeszcze kilka słów o urlopie, w ramach którego był też czas, na rzeczy  długo odkładane, te konieczne, te przyjemne, i te co wypada.

Po pierwsze Ola jak na każdą dziewczynkę przystało miała swoją pierwszą wizytę u kosmetyczki i jest wreszcie właścicielką upragnionych przecudnej urody kolczyków.

A teraz to co konieczne - W drodze powrotnej do domu dosłownie zboczyliśmy 150 km z trasy, bo wyznaczyliśmy sobie do odwiedzenia jeszcze Zakład Ortopedyczny w Krakowie.  Tam odebraliśmy łuski dla Oli robione na miarę. Niestety po wypróbowaniu podczas pionizacji w domowych warunkach okazało się, że lewa łuska jest zbyt luźna na wysokości łydki, ale po planowanej poprawce zdają się być całkiem użyteczne.  Poza tym te łuski, które Ola miła dotychczas nie dorastają tym nowym nawet do pięt. 

Cena również, bo koszt aktualnych to aż 3170 zł.... NFZ niewiele dokłada - w takich właśnie sytuacjach niezbędne jest wsparcie z 1%. 
Wszystko powinnam opisać w osobnych postach, bo jak wiadomo koszt sprzętów rehabilitacyjnych i ortopedycznych to temat rzeka i niestety  stają się one najbardziej cennymi i przedmiotami jakie posiadamy w swoim dorobku...

A teraz przyjemne!!!
Była też wizyta w ZOO.
Ola opowiada o zoo - kliknij filmik

Małe sprostowanie, dla znawców tematów o dzikich kotach - doczytałam, więc już  wiem, że Ola miała rację w odniesieniu do wypowiedzi o kolorze futra, bo osobniki określane jako patery ze swoim CZARNYM futrem występują w przypadku obu ras kotów: LAMPARTA i jaguara i ogólnie są bardzo do siebie podobne. Więc bywają też czarne lamparty.

Pamięć Oli co do  KOTÓW i zresztą nie tylko jest zadziwiająca, już ona lepiej wie co widziała :)

piątek, 11 lipca 2014

Tak Ola ćwiczy

Przez ostatnie tygodnie Ola ćwiczyła współpracując z fizjoterapeutkami, ucząc się świadomie czuć i korygować położenie własnego ciała, znacznie lepiej kontrolować tułów podczas siedzenia przy uniesionych rękach,  metodycznie zejść z kostki rehabilitacyjnej i  przez około 10 minut utrzymywać równowagę  stojąc w pozycji czworaczej o dziwo bez dużych sprzeciwów.




Bezsprzecznie jednak jej dążeniom towarzyszy ogromny zapał do ćwiczeń, szczególnie na piłce rehabilitacyjnej. Dzisiejsza rehabilitacja jako ostatnia przed urlopem nie pozostawiła po sobie nic do życzenia.
Był to trening mocno energetycznie wyczerpujący, co pokazuje niżej Oli fryzura na zdjęciu :P
Założyła ona, że wykona aż 40 podporów na piłce (nie sądzę, by była świadoma wyzwania), ale skoro założyła sobie tyle, to też wykonała. Oby ten upór prowadził ja do niejednego sukcesu!!!

Wszystkie sprawy zamknięte, wniosek na nowe łuski w NFZ podbity,  jedziemy bez  zaopatrzenia i sprzętu  ortopedycznego. Żadnych  obowiązków rehabilitacyjnych!!!
Krótki tydzień odpoczynku przed nami:)

m.

piątek, 4 lipca 2014

Podwórkowe perypetie

Z racji przystępnej pogody czas spędzamy podwórkowo. Niezależnie czy przy ławeczce pełnej konwersujących "babć" czy w piaskownicy pełnej rozbawionych dzieci.
Codzienne ekscytacje poszukiwania blokowych kotów, którymi zresztą w ramach bardzo trafnych niespodzianek Ola jest zasypywana z każdej strony, zabawy w chowanego, jednym słowem życie towarzyskie wakacyjnie kwitnie - moje zaskoczenie na dźwięk domofonu z pytaniem pod adresem Oli: Czy może wyjść na zewnątrz. Jeszcze większym jest wyrywanie jej siłą z podwórka w okolicach zachodu słońca i pobudka Oli o normalnej do wstawania porze - w okolicach 7 rano. Ola rytm dobowy podporządkowała całkowicie porze roku - to się nazywa życie w zgodnie z naturą  :)

Od czasu gdy wybraliśmy się  na mecz rugby na wózkach  rzeszowskich zawodników  "Flying Wings" Ola zwykła każdego popołudnia pytać: czy zabierzemy ją tam gdzie panowie jeżdżą wózeczkami i grają w piłkę - wielkie wrażenia, ale  niestety zdjęć z tego zdarzenia brak. Następnym razem nadrobię.

Nieustraszony charakter Oli, która nie boi się głaskania krówek,  wieczorem robi "pac" komarom, a zakaz dotykania pająków czy żab rozbawia ją do łez, ogranicza coraz bardziej niemoc poruszania się, co potrafi zawrzeć  w bardzo przemyślanych pytaniach: mamo dlaczego moje  nóżki są chore?
Wózek, oczywiście w rozsądnym wymiarze czasowym, na który Ola dziś pięknie się wspinała siadając z dużą samodzielnością, jest źródłem szybkości i różnych sztuczek. Dobrze byłoby gdyby był tylko pomocniczym, a nie tak jak u nas głównym środkiem lokomocji przy dystansach.