Wielu z Was troszczy się o zdrowie Oli, pytacie co u niej słychać?
Najłatwiej w tej kwestii byłoby odpowiedzieć
-Wszystko dobrze! Odpowiedź prosta i dużo załatwia gdy wszystko jest tylko czarne, albo tylko białe...
Ale dla dociekliwych, co pytają czy już wszystko dobrze z oczekiwanym akcentem mojego potwierdzenia, że to już koniec historii odpowiem
-Nie tak dobrze jak przed szpitalem
Szarość
***
Szarość
***
Tak, jeszcze przez wiele lat będziemy prostować Oli zdrowie
W
tym roku zimy u nas nie było, nie było też Bożego Narodzenia, nie było
Sylwestra, mało brakowało żeby Wielkanocy też nie było. Nie będę
opowiadać o Oli cierpliwości, heroizmie, o tym jak choroba zaangażowała
całą rodzinę, przedstawiać zapiski szpitalnych tygodni, przypominać jak Ola pocieszała
dorosłych samej kolejny miesiąc nie mogąc podnieść się z łóżka, o sytuacjach gdy pozornie na chwilę
pokazywało się wyjście z sytuacji, o Oli złośliwościach, gdy nie wytrzymywała napięcia, o uśmiechu przez łzy w
trudnych sytuacjach, o tych wszystkich szwach i bliznach po cięciach
chirurgicznych, o całym tym piekle szpitalnym.
Ola przeszła w skrócie mówiąc zakażenie septyczne, które powikłało 9 operacji,
ostatnia z nich trwała 5 h.
3 miesiące w szpitalu, pół roku życia, a trauma do końca życia.
Dzieci to najważniejsze dobro, jakim obdarzył nas świat. To one sprawiają, że odnajdujemy w sobie pokłady cierpliwości, siły i akceptacji. Od nich uczymy się, tego, że największą wartością jest człowiek.
Każda operacja dziecka to stres, a 9 to już całkowicie zrujnowany układ emocjonalny, to walka o życie, egzystencjalna skrajność.
Teraz co prawda idziemy do przodu bez uśmiechu, za to z dużą ostrożnością. Nie czujemy się bohaterami, a raczej jeszcze bardziej się boimy. Nie poddajemy się, ale też nie mówimy wow. Nie jesteśmy wylewni, ale też nie milczymy.
Układamy sprawy. Szukamy spokoju i dystansu do wszystkich zdarzeń, szukamy swojego poprzedniego życia.
Teraz co prawda idziemy do przodu bez uśmiechu, za to z dużą ostrożnością. Nie czujemy się bohaterami, a raczej jeszcze bardziej się boimy. Nie poddajemy się, ale też nie mówimy wow. Nie jesteśmy wylewni, ale też nie milczymy.
Układamy sprawy. Szukamy spokoju i dystansu do wszystkich zdarzeń, szukamy swojego poprzedniego życia.
***
Dziękujemy za Wasze smsy i wiadomości, na które nie nie daliśmy rady odpisać.
Ale to tyle relacji pewnie na długi czas.