poniedziałek, 17 grudnia 2012

Z dnia na dzień

Dosłownie tak jak w tytule minął pierwszy rok życia Oli. Wielka próba życiowa i niepewność czy podołamy zadaniom i obowiązkom, na które nie starczało czasu. Chwile beztroskie? hmm... bardzo ich mało było i tak pewnie już zostanie, trzeba się przyzwyczaić... Choć pojawiają się też momenty stabilizacji, dosłownie momenty, po których zdrowie Olki przywołuje nas do pionu i każe trzymać rękę na pulsie.

Przez pierwszą połowę roku były to z mojej strony nieustanne obserwacje główki Oli, czyli pracy zastawki komorowo - otrzewnej, która odprowadza nadmiar płynu mózgowo-rdzeniowego. Każda pojawiająca się żyłka na jej głowie powodowała moją panikę, nie mówiąc już o jej przyroście. Była to na szczęście nieuzasadniona obawa i niech tak zostanie na wieki.

Jak to często była człowiek stresuje się tym czym nie powinien, bo w drugim miesiącu życia Olcia znalazła się w szpitalu z powodu ostrego zapalenia miedniczek nerkowych, po którym nadal odczuwa na szczęście już niewielkie skutki. Jak wcześniej wspominałam Olinka jest cewnikowana, tzn. jej pęcherz moczowy jest rozregulowany, nieprawidłowo unerwiony, co stwarza konieczność odprowadzania moczu za pomocą cewnika jednorazowego,tzn co 2, 3 godziny.
 
Oprócz wyżej wspomnianych dolegliwości, to co Olę dotyczy w znacznym stopniu to niedowład nóżek w związku z czym opóźniony jest jej rozwój ruchowy.

Układ nerwowy człowieka, a zwłaszcza dziecka jest niezwykle plastyczny, a wierząc w jego możliwości naprawcze każdą chwilę poświęcamy na systematyczną rehabilitację (rozpoczęcie ćwiczeń rehabilitacyjnych już końcem pierwszego miesiąca życia w szpitalu). Dodatkowo zdając sobie sprawę z tego, iż jest to jedyna szansa, którą nie można zastąpić żadnym lekiem, ani zabiegiem zapisałam Olę do miejscowego ośrodka rehabilitacyjnego jeszcze zanim się urodziła. Dosłownie jeszcze w czasie ciąży, a i tak profesjonalną rehabilitację rozpoczęła dopiero po 2 miesiącu życia z uwagi na kolejki NFZ. 
Pewnie słyszeliście o ćwiczeniach metodą Vojty? To podobno najlepsza forma rehabilitacji, którą my łączymy obecnie z Bobath. A dla tych, którzy nie do końca zdają sobie sprawę, to polega ona na "neurofizjologicznym torowaniu odruchów w celu przywrócenia naturalnych wrodzonych wzorców ruchowych, których rozwój został zablokowany w wyniku wczesnodziecięcych uszkodzeń mózgu lub na skutek urazów". A tak po ludzku są to wykańczające ćwiczenia zarówno dla dziecka (choć nigdy nie powinny powodować bólu) jak i dla matki, powtarzane najczęściej jak się da w ciągu dnia.

To co powinno być zapewnione każdemu dziecku bez wyjątków to właśnie szczęśliwe dzieciństwo, a życie naszego dziecka to ciągła rehabilitacja i codzienność wyznaczona przez grafik wizyt lekarskich.Lista poradni, które sprawują opiekę nad zdrowiem Oli jest długa, a zapewne za długa jak na możliwości tak małego dziecka... chirurgiczna, urologiczna, rehabilitacyjna, neurologiczna, neurochirurgiczna, okulistyczna.
     Pierwszy rok życia Oli już minął. W telegraficznym skrócie tak wyglądał. Resztę detali postaram się uzupełnić niebawem.

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz