poniedziałek, 21 stycznia 2013

Nigdy więcej szpitali

Tak brzmiała moja deklaracja końcem 2011 roku, kiedy Ola jako 2 miesięczny bobas przeszła ostre odmiedniczkowe zapalenie nerek.
I udało się uniknąć szpitali, ale tylko albo aż przez rok.
Już wiele razy odczułam, że choroba Olki jest nieprzewidywalna. Tak też jest niestety i tym razem.
W listopadzie Ola miała wykonywany rezonans kręgosłupa, którego wynik wzbudza nasz niepokój. Mimo, że niedawno, bo 15 miesięcy temu, 04.10.11 roku, czyli kilka godzin po swoim urodzeniu mała przeszła operację plastyki przepukliny na pleckach to już okazało się, że na dzień dzisiejszy rdzeń kręgowy niestety kotwiczy aż w dwóch miejscach.
Trochę to dla niewtajemniczonych skomplikowane.
Po prostu nerwy rdzenia kręgowego zahaczyły się w miarę wzrostu kręgosłupa dziecka, przez co rdzeń jest cieńszy, rozciągnięty, gorzej ukrwiony i przewodzi jeszcze mniej bodźców niż  jest to możliwe
w i tak już bardzo uszkodzonym przez rozszczep kanale kręgowym Olinki. A mięśnie brzucha, grzbietu, pośladków, nóżek, czy pęcherz moczowy pod wpływem źle zaopatrującego je unerwienia działają jeszcze gorzej.  

Ten medyczny fakt jest dla mnie niejasny, bo komplikacje kotwiczenia rdzenia kręgowego dopadają dzieci w starszym wieku niż Olinka.
Będzie to pobyt o charakterze konsultacyjnym na Oddziale Neurochirurgicznym w Krakowie, więc daleko od domu. Ale jak mus to mus, wyjścia nie ma. 
Olanka na szczęście jeszcze tego nie rozumie.


1 komentarz:

  1. Jest to oczywiście zrozumiałe, mało kto lubi szpitale, ale wiadomo że tam właśnie otrzymamy najlepszą opiekę medyczną.

    OdpowiedzUsuń