środa, 22 maja 2013

Przegląd medyczny

Przegląd medyczny to ta kategoria, którą niechętnie się dzielę, więc sucho
przedstawię ogóły.
Wczoraj- Kraków U.S.D. Prokocim- Neurochirurg

Była to wizyta pooperacyjna, z którą zwlekaliśmy ze względu na Olinki przeziębienie lub alergię (sama już nie wiem do czego zaliczyć, bo wciąż Olę "coś" męczy).

Pan doktor K., człowiek bardzo dokładny i sumienny w swoim postępowaniu po wykonaniu "rutynowego dla Oli stanu" badania USG główki zalecił również tomograf komputerowy w trybie niepilnym. Przyznam, że nie jestem z tego faktu zadowolona ze względu na kolejną narkozę i oczywiście czarne scenariusze dalszego postępowania medycznego, które przemilczę...  Skrupulatność lekarza przekonuje, że to jednak trzeba wyjaśnić.

Nie lubię szpitali, bo spotykam tam chore dzieci. Przykro patrzeć na ich cierpienie w zetknięciu z własną niemocą.
Na jednym korytarzu dwie skrajności tej samej choroby, czyli rozszczepu kręgosłupa. 
Dziewczyna około 16-letnia "reprezentantka" wysokiego rozszczepu, poruszająca się na wózku, ze skoliozą i dużym garbikiem, całkowitym niedowładem nóg, a do tego bardzo otyła i mało samodzielna.
Druga to malutka, około 3 lenia dziewczynka, na szczęście tylko ze znamionami rozszczepu (tzn. bardzo  nisko umiejscowioną na kręgosłupie przepukliną) i chodząca w niziutkich ortezkach.

Automatycznie nasuwa mi się pytanie po co los tak sobie z nas kpi? Bo jeśli jest się przedstawicielem tej najgorszej i ma się rozumieć wysokiej wersji rozszczepu jak np. nasza Ola to na dłuższą metę jest się bez większych szans w walce z tą chorobą i w perspektywie widnieje wręcz kalectwo, nie sama niepełnosprawność.

 Na koniec trochę nieśmiałego uśmiechu - wcześniej wykonywane badanie scyntograficzne nerek  wykazało, że działają bez zarzutu.

Zdjęcie z wenflonem w główce Olinki w przebiegu tego badania

 


1 komentarz: