Bycie babcią czy dziadkiem dziecka niepełnosprawnego nie jest prostą rolą.
To całkiem inna bajka, często w odcieniach szarości.
To nierzadko brak
możliwości pochwalenia się nowymi umiejętnościami, zdolnościami określanymi
jako milowe dla rozwoju dziecka. To nienadużywanie w odniesieniu do dziecka słowa
„już” (mówi, śpiewa, liczy, biega) - to czasami
długie oczekiwanie na samodzielny
oddech, proste odruchy, kontakt wzrokowy, połknięcie pokarmu, uśmiech, pojedyncze słowa,
pierwsze kroki – czasami doczekanie się ich po kilku latach, a gorzej jeśli nie.
Z natury żadnej z babć (dziadków) nie braknie nigdy miłości czy troski o
sprawy wnucząt, ale w związku z tym nigdy nie będą adoratorami spokojnej
starości. Dziadkowie bez pytania są wkręceni w wir czasami abstrakcyjnych
spraw, czy myśli zanadto wymykających się spod kontroli.
Aby umieli żyć tu i teraz, za bardzo nie wybiegając w przyszłość swoich wnucząt.
Aby zarażali cierpliwością, a wiarą
pokonywali wszystkie choroby, które dopadły ich wyjątkowe wnuki.
Wszystkim babciom i dziadkom „wnuków z wyzwaniami” i tych "całkiem zwyczajnych dzieci" w dniu dzisiejszym wszystkiego najlepszego :)
m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz