niedziela, 23 lutego 2014

Komisja d/s niepełnosprawności

Od momentu Oli urodzenia wdrożeni jesteśmy w wir biurokracji i ciągłego czegoś komuś udowadniania, pilnowania terminów, dokumentowania, księgowania... tak do znudzenia. I przyznam szczerze, że matematyka nie jest moja mocną stroną i nie wszystko ogarniam logicznym myśleniem - a jednak to moja rola... można rzec, że się przymusowo zawodowo przekwalifikowałam.

W poprzedni poniedziałek po uprzednim przygotowaniu grubej teczki z dokumentacją medyczną obejmującą 2 lata Oli życia stawiliśmy się na spotkaniu komisji orzekania o niepełnosprawności. Dodam, że musiałam niepotrzebnie zrezygnować z zajęć rehabilitacyjnych w ramach NFZ, bo kolidowały z godziną komisji. Po czym okazało się, że ustalona pora obrad to wiadomo sprawa umowna i przeciągnęła się do późnego wieczora, a na ćwiczenia byśmy zdążyli. 
Poczekalnia pełna była dzieci, które w większości jak domniemam tylko pozornie wyglądały na zdrowe i można by zastanawiać się  czego one szukają w takim miejscu- ale z drugiej strony czy Oli deficyt ruchowy zauważalny jest gdy siedzi na naszych kolanach  lub w wózku spacerowym?

Znudzenie i oczekiwanie petentów obecnych na korytarzu umilał temperament naszej rozgadanej Oli, która niczym mała rozgłośnia stanowiła centrum towarzyskie w poczekalni, witała wszystkie koleżanki i rozśmieszała zabawnymi tekstami usypiających dorosłych. A gdy wybiła "godzina W" Olka całkowicie wypalona z sił w jednym momencie zasnęła podczas badania w gabinecie lekarskim.

W skrócie przebieg zakończył się przyznaniem orzeczenia do 2027 roku  życia... z jednej strony rzecz korzystna - oszczędzi nam już takich wypraw, a z drugiej strony mocno dołująca... świadomość, że Oli niepełnosprawność jest bardzo poważna... (na Podkarpaciu komisje rzadko wydają dzieciom takie przywileje na tak odległy czas).

Więc jeszcze zostaje kwestia organizacji w różnych urzędach karty parkingowej, karty przejazdów miejskich, a co najważniejsze świadczenia i zasiłku pielęgnacyjnego jak wiadomo w wysokości, a w zasadzie "niskości" niezmiennej od 10 lat. Nie komentuję za dużo, bo sporo ostatnio w mediach słychać było o projektach podwyższenia kwoty dla opiekunów, a później jak to w naszym państwie niekoniecznie dotrzymaniu słowa...

Abstrahując, to  jutro zaczynamy tydzień  zaliczany do tych intensywniejszych, bo oprócz codziennej rehabilitacji zaplanowana jest wizyta w poradni ortopedycznej i rtg stanu bioder (nie będzie dobrych wieści), a w czwartek u lekarza rehabilitacji. Straszą też kolejki w poczekalniach lekarskich i to w nich przesiadywanie, kiedy jest tyle do zrobienia... uff

Wspomnę jeszcze o naszej zbiórce na Chcepomagać.org - kliknij, aby wejść
Szczęśliwa siódemka osób już wsparła Oli rehabilitację - mamy na pierwszą godzinę zajęć :)  może chcesz  dorzucić się na następną?

 m.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz