Przeciętna rodzina - dzień się zaczyna - rodzic budzi dziecko
rankiem, a po połowie godziny, godzinie zostawia je już w przedszkolu na
kolejne 8 - 10 godzin, idzie do pracy, potem odbiera swoją pociechę i
próbuje ogarnąć domowe obowiązki.
Rodzic dziecka ze specjalnymi potrzebami również musi dobrze zastartować rano...
Mój dzień to jedna historia z wielu... w jednym zdaniu podsumowania się nie zmieści...
...co do godziny zaplanowany, podporządkowany mojej rodzinie tak, by nic nie było pominięte, a wszystkie punkty zostały wykonane mając zawsze na uwadze potrzeby Oli.
Zacznę
od tego, że dobę dzielę na 2 części - kumulacja obowiązków jest rankiem, a druga część już ze wsparciem Oli taty popołudniu (środek dnia mam swobodniejszy- przeznaczony na domowe sprawy + wizyty lekarskie,NFZ, telefony, medyczne dokumenty i urzędy).
Zanim jeszcze moje dziecko się obudzi poranek rozpoczynam od wykonania
stricte medycznej części powinności dotyczących funkcjonowania
organizmu Oli, a dopiero potem przechodzę do ubierania - lecz nie takiego
zwyczajnego - rajstopki, buciki i reszta, tylko w naszym przypadku jest to
kompletowanie części do biernej pionizacji - najpierw ortezy (krótkie, długie), a na końcu upinanie w pionizatorze mobilnym.
U Oli
pionizacja jest podzielona na dwa 60 minutowe rozdziały, podobnie rehabilitacja (2x45 min.), a ponieważ jest już
prawie 6-cio latką żwawo uczestniczącą w życiu przedszkolnym, ważnym jest by jedna z nich odbyła się jeszcze przed zajęciami przedszkolnymi.
Wracając do kolejnych
czynności - wybudzam dziecko (jeśli Ola pierwsza nie zrobi tego sama) -
mam na to sprawdzony,
mięciutki, ciepły patent - najczęściej kładę obok niej kota, którego ona najpierw zaczyna głaskać, jednocześnie uśmiechać się otwierając oczka.
🐈
Pionizacja
trwa około godziny- więc jest czas by Ola spokojnie zjadła w pionizatorzw
śniadanie, potem mycie i czesanie włosów. Już przed 8.00 odbywa się pierwsza
rehabilitacja- z prywatnym fizjoterapeutą lub ze mną - prywatną mamą 😆😊😙
Trwa 45 minut.
Trwa 45 minut.
Po ćwiczeniach jest czas na relaksację i 15 min bajki, w trakcie trwa ostatnie cewnikowanie przed wyjściem do przedszkola.
Kilkanaście min po 9.00 Ola jest już w przedszkolu.
Około 12.00 zaglądam do przedszkola, by ją kolejny raz wycewnikować.
14.00
lub 15.00 odbieram Olę z przedszkola (godzinę dyktuje czas kolejnego
cewnikowania - następne odbywają się do samej nocy również co 2, 3 h ).
Drugą część dnia rozpoczyna wyjazd na kolejną
rehabilitację + korki uliczne + czas oczekiwania w poczekalniach na
ćwiczącą Olę + wyskok na szybkie lody
🍦
Powrót do domu przypada około godziny 17.00 lub 18.00.
Wtedy jest czas na czynną pionizację - godzinną naukę chodzenia w sprzęcie hkafo, którą wykonuje mama, wspiera tata - lub odwrotnie.
Kolejnym,
niezbędnym punktem jest spacer lub zabawa na podwórku osiedlowym - Ola
na wózku dzięki swej samodzielności wzmacnia ręce i mięśnie tułowia, a przy tym pielęgnuje relacje koleżeńskie.
Jest 21.00- końcowy etap wspólnej przeprawy przez dzień - masażyk nóg (który objąłby już długie tygodnie,
gdybyśmy zsumowali dzienne raty kilku lat pracy w jeden ciąg czynności) i potem
ostatnia czynność - cewnikowanie, które odbywa się gdy Ola już śpi.
ostatnia czynność - cewnikowanie, które odbywa się gdy Ola już śpi.
To
jeszcze nie koniec... po zachodzie Słońca ostatnim moim zamiarem i potrzebą jest przeszukanie internetu i wychwycenie tych informacji, które można by wykorzystać w realnym życiu Oli.
Która to godzina?
Która to godzina?
Jest już późno, ale kiedy uda mi się odfajkować wszystkie podpunkty i znaleźć w tym dniu 30 min. dla siebie z zadowoleniem wzdycham... plan zrealizowany... ufff
To był udany dzień!!!
💓
To był udany dzień!!!
💓
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz