czwartek, 13 lipca 2017

Dzień pełen wyzwań

Przeciętna rodzina -  dzień się zaczyna - rodzic budzi dziecko rankiem, a po połowie godziny, godzinie zostawia je już w przedszkolu na kolejne 8 - 10 godzin, idzie do pracy,  potem odbiera swoją pociechę i próbuje ogarnąć domowe obowiązki.


Rodzic dziecka ze specjalnymi potrzebami również  musi dobrze zastartować rano...

Mój dzień to jedna historia z wielu... w jednym zdaniu podsumowania się nie zmieści...
...co do godziny zaplanowany, podporządkowany mojej rodzinie tak, by nic nie było pominięte, a wszystkie punkty zostały wykonane mając zawsze na uwadze potrzeby Oli.

Zacznę od tego, że dobę dzielę na 2 części - kumulacja obowiązków jest rankiem, a druga część już ze wsparciem Oli taty popołudniu (środek dnia mam swobodniejszy- przeznaczony na domowe sprawy + wizyty lekarskie,NFZ, telefony, medyczne dokumenty i urzędy).

 Zanim jeszcze moje dziecko się obudzi poranek rozpoczynam od wykonania stricte medycznej części powinności dotyczących funkcjonowania organizmu Oli, a dopiero potem przechodzę do ubierania - lecz nie takiego zwyczajnego - rajstopki, buciki i reszta, tylko w naszym przypadku jest to kompletowanie części do biernej pionizacji - najpierw ortezy (krótkie, długie), a na końcu upinanie w pionizatorze mobilnym.

U Oli pionizacja jest podzielona na dwa 60 minutowe rozdziały, podobnie rehabilitacja (2x45 min.), a ponieważ  jest już prawie 6-cio latką żwawo uczestniczącą w życiu przedszkolnym, ważnym jest by jedna z nich odbyła się jeszcze przed zajęciami przedszkolnymi.

Wracając do kolejnych czynności - wybudzam dziecko (jeśli  Ola pierwsza nie zrobi tego sama)  - mam na to sprawdzony, mięciutki, ciepły patent - najczęściej kładę obok niej kota, którego ona najpierw zaczyna głaskać, jednocześnie uśmiechać się otwierając oczka.
🐈

Pionizacja trwa około godziny- więc jest czas by  Ola spokojnie zjadła w pionizatorzw śniadanie, potem mycie i czesanie włosów. Już przed 8.00 odbywa się pierwsza rehabilitacja- z prywatnym fizjoterapeutą lub ze mną - prywatną mamą 😆😊😙
Trwa 45 minut.

Po ćwiczeniach jest czas na relaksację i 15 min bajki, w trakcie trwa ostatnie cewnikowanie przed wyjściem do przedszkola.

Kilkanaście min po 9.00 Ola jest już w przedszkolu.

Około 12.00 zaglądam do przedszkola, by ją kolejny raz wycewnikować.

14.00 lub 15.00 odbieram Olę z przedszkola (godzinę dyktuje czas kolejnego cewnikowania - następne odbywają się do samej nocy również co 2, 3 h ).
 
Drugą część dnia rozpoczyna wyjazd na kolejną rehabilitację + korki uliczne + czas oczekiwania w poczekalniach na ćwiczącą Olę + wyskok na szybkie lody
🍦

Powrót do domu  przypada około godziny 17.00 lub 18.00.
Wtedy jest czas na czynną pionizację - godzinną naukę chodzenia w sprzęcie hkafo, którą wykonuje mama, wspiera tata - lub odwrotnie.

Kolejnym, niezbędnym punktem jest spacer lub zabawa na podwórku osiedlowym - Ola na wózku dzięki swej samodzielności  wzmacnia ręce i mięśnie tułowia, a przy tym pielęgnuje relacje koleżeńskie.

Jest 21.00- końcowy etap wspólnej przeprawy przez dzień - masażyk nóg (który objąłby już długie tygodnie, gdybyśmy zsumowali dzienne  raty kilku lat pracy w jeden ciąg czynności) i potem
ostatnia czynność - cewnikowanie, które odbywa się gdy Ola już śpi.

To jeszcze nie koniec...  po zachodzie Słońca ostatnim moim zamiarem i potrzebą jest przeszukanie  internetu i wychwycenie tych informacji, które można by wykorzystać w realnym życiu Oli.

Która to godzina?
Jest już późno, ale kiedy uda mi się odfajkować wszystkie podpunkty i znaleźć w tym dniu 30 min. dla siebie z zadowoleniem  wzdycham... plan zrealizowany... ufff

 To był udany dzień!!!
💓


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz