czwartek, 3 października 2013

Humorystycznie o języku 2-latka

Czas szybko pomyka, a już jutro urocze święto uroczej dziewczynki
- 2 urodziny Olinki, a właściwie już Oli:)
Przedsmakiem dania głównego niech będzie zdjęcie pokazowe tortu z poprzedniego roku -  nie miałam  jeszcze okazji pochwalić się nim na blogu. A kto zna moje umiejętności kulinarne, a właściwie ich niedobór to wie, że ten wypiek to nie lada wyczyn.
 

Na relacje z obecnych urodzin będzie trzeba poczekać. Ze względu na mały metraż naszego mieszkania, który nie pomieści wszystkich gości jednocześnie urodziny dzielimy na dwie tury. Zatem rodzinna odsłona świętowania planowana jest u babci w górach, a druga część "dla miejscowych" tydzień później w  Rzeszowie. O wszystkim już wiecie, więc czujcie się zaproszeni.

Na przystawkę tych wrażeń  przygotowałam małą "serię dowcipów" finalizujących drugi rok życia Oli.

W domu Olka zauważyła latającego owada
Mama pyta Oli: Co to?
A ona na to: Ptaszek.

Ola wykorzystuje różne sposoby popisywania się - jednym z nich jest aktorskie podnoszenie okularków opierających się zwykle na nosie  w górę i okrzyk  "a kuku"!

Mama pyta Olki: A czyje to okularki, czy są one twoje Olu?:
Tata potwierdza: Tak Oli
A Ola na to: Nie, taty!

Na wizycie lekarskiej pani dr reh. pyta Olkę, która znalazła zabawną żabkę ze szczoteczka od spodu: Co to?
Ola: Szczotka
Dr: A co będziesz Olu wycierała tą szczotką?
Ola: Okularki!

Kiedy nie chce nosić okularów ściąga i woła: - Mama okulary brudne!

Na spacerze widzimy tłumnie zbliżających się wyrośniętych gimnazjalistów
Olka woła: Mama chodź do dzieci!

Kiedy Ola nie może się gdzieś wdrapać lub czegoś dostać woła: Pomocy!

Mama pyta: Jaką ugotować zupę? Jarzynową?
Ola:  Dużą!

"Smerfy"  Olka nazywa po swojemu "Umataj".

Ola zasypia ze swoim najmniejszym porcelanowym kotkiem (mówi na niego "Malutki") mieszczącym się w jej małej rączce, a rano  gdy się budzi woła: Kota daj dużego!

Mama pyta Olę: Kochasz?
Ola: Tak...
Mama: Kogo?
Ola: Kota...
- Po chwili dodaje
                                                ... I mamę też!

Po zakończonym posiłku Ola odnosi (oczywiście swoim sposobem) talerzyk do zlewu i mówi: Dziękuję mama :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz