Oli minęły już 2 lata, więc z małym poślizgiem rozpoczęliśmy bierną pionizację. To czasowe odroczenie wynika z faktu, że jeszcze do niedawna głównym kierunkiem rehabilitacji Oli była metoda Vojty wraz ze swoim sceptycyzmem co do stosowania "wspomagaczy pracy mięśniwej" - takich jak choćby kombinezon tera togs czy hkafo, w którym zaczynamy Olkę stawiać do pionu.
Tym razem o ostatnim sprzęcie, czyli dokładnie o aparacie szynowo-opaskowym z wysokim koszem biodrowym (hkafo), który umożliwia stabilizację tułowia oraz nóżek podczas pionizacji i reedukacji chodu.
Jednak puki co u Oli próba chodu nawet w takim zaopatrzeniu ortopedycznym możliwa jest tylko dzięki pomocy osoby trzeciej, która asekuruje i wprowadza jej nogi w ruch. Poruszanie się jest bardzo odległą perspektywą również ze względu na zbyt słabe mięśnie i nierozumienie przez 2-latkę wykorzystania swoich możliwości w takim sprzęcie.
Z czasem wierzę, że będzie można dzięki hkafo wyćwiczyć pewne funkcje lokomocyjne - na ile się da. Puki co jego wykorzystanie sprowadza się do pionizacji, a przy tym bardzo przyjemnych prób odkrywania przez Olę świata, jakiego do tej pory nie znała - otwieranie szafek, szperanie w szufladach, do których nigdy nie mogła dostać. Największa frajda to samodzielność w dostępie do lodówki i częstowanie się szyneczką:)
Przyjęta do realizacji jest już niespodzianka dla Oli o której opowiem we wpisie za około 2 tygodnie.
Dziś jednoczę się z wszystkimi, którzy andrzejkowy wieczór spędzają w domu :)
Dla innych miłej zabawy:)
Dla innych miłej zabawy:)
m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz