czwartek, 22 września 2016

Trzecia część wydarzeń sierpniowych

-Wiesz mamo, obudziłam się  i Ciebie nie było
-I co zrobiłaś?
-Tak jak mi wcześniej powiedziałaś zawołałam, że chcę do mamy
-I co było dalej?
-No i pielęgniarka poszła po Ciebie zadzwonić

Tym razem było dużo trudniej niż oddając Olę pod nóż 3 lata temu (operacja odkotwiczania rdzenia w tym samym szpitalu)... Ola jest już 5-letnią, bardzo świadomą dziewczynką, której należało wcześniej przedstawić kolejność zdarzeń, jakie ją czekały za drzwiami bloku operacyjnego, opowiedzieć, wytłumaczyć czemu mama z nią nie może pójść.

Przedstawiając sytuację, dziecko krok po kroku mogło oswoić sobie strach przed niewiadomym, dowiedzieć czego ma się spodziewać, poczuć "iluzje" bezpieczeństwa.

Trzeba siły, by radzić sobie z życiem - życie  wiele daje, wiele odbiera.
Operacja dała Oli  życie i poprawiła funkcje ruchowe szyi, ale zostawiła blizny na całe życie.

Z resztą są to już kolejne blizny, które czasami nie wiadomo jak i czym już zakrywać przed Słońcem.

Wszystkie dzieci są dobrem w czystej postaci, a te chore za życie płacą zbyt wysoką cenę.
Żeby przez to wspólnie przejść mówimy "bądź dzielną", a z drugiej  strony sami pukamy się po głowie, bo nie jest etycznym, by rozstrzygać takie realia zdarzeń w życiu dziecka w kategoriach bohaterstwa, odwagi .... Nie ma  słów określających te sytuacje ani tym bardziej  zrozumienia ich.

 Powinny  być one objęte zakazem dostępu do tak małego światka.


Ola 12 dni po operacji zasypia odwracając już głowę w stronę przykurczoną - jest SUKCES!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz