wtorek, 17 stycznia 2017

Do pięciu razy

Blue Mondey- dzień mocno depresyjny, a wręcz bezradny po kres wytrzymałości. Krytyczny medycznie i rodzicielsko.

1,5 godziny prób wkłuć wenflonu, ilość płaczu i poziom stresu graniczny, a wszystko to urokiem obowiązkowych dla Oli badań kontrolnych.

W ciągu 5 lat przeszłość Oli już bardzo poważnie naruszyła żyły obwodowe w jej ciele.

Tylko wczoraj zakończyło się na 4 nieudanych próbach wkłucia. Ostatnie podejście, które zresztą  zostało naznaczone przeze mnie jako definitywny koniec i ANI JEDNEGO WIĘCEJ okazało się wreszcie udane.
 Badanie nerek, do którego potrzebne było założenie wenflonu zostało zrealizowane według kalendarza, ale o  kolejne 4 wkłucia za dużo!

Po powrocie do domu pozorny uśmiech "naddziecka",  które płaci bardzo wysoką cenę, by utrzymać względnie dobry stan zdrowia. Chce być dzielną, choć nikt tego nie chciałby oczekiwać od 5-latki. Nie chce przyznać się, że płakała, choć ma do tego prawo, jak każde dziecko.
Wieczorem zmęczenie i podwyższona temperatura Oli: układ moczowy? neurologiczny? zwykłe przeziębienie, powikłania po badaniu?
Każda gorączce w życiu Oli jest wielką niewiadomą.




2 komentarze:

  1. Oleńko, ja i Rysia i Zuzia BARDZO Cię tulimy i całujemy!��������������

    OdpowiedzUsuń
  2. My też wysyłamy pozdrowienia do Wrocławia :)

    OdpowiedzUsuń