Wczorajszy wyjazd do Krakowa przyniósł nowe wiadomości urologiczne. Krótko i rzeczowo: nie jest bardzo dobrze, ale lepiej niż było (obecnie bez hyperrefleksji wypieracza) jednak nadal z dość wysokim ciśnieniem pęcherza moczowego.
W każdym razie zalecenia są bardzo podobne do obecnych, częste cewnikowanie, leki, obserwacja i stała kontrola urologiczna.
W każdym razie zalecenia są bardzo podobne do obecnych, częste cewnikowanie, leki, obserwacja i stała kontrola urologiczna.
W dziedzinie neurochirurgii - cały czas mam w głowie słowa Pana doktora, które zaraz po operacji odkotwiczania rdzenia brzmiały "rdzeń kręgowy sam w sobie ma bardzo małą zawartość". Rdzeń jest bardzo uszkodzony (stało się to jeszcze w rozwoju płodowym). Mimo, że korzenie i rdzeń, które umocowane były w zrostach pajęczynówki zostały przez tegoż Lekarza uwolnione to wielkich nadziei z medycznego punktu widzenia nie ma niestety. Dziś nie ma ale może jutro?
Czas pokaże co dalej. Kontrola za 3 miesiące.
Dobrze, że USG tej cennej Oli główki korzystnie wypadło.
Jeśli już jestem w temacie diagnoz lekarskich to dodam, że pozytywne zmiany zauważyła Pani doktor rehabilitacji, u której byliśmy w zeszłą środę - Olinka w krótkim czasie umocniła mięśnie tułowia. Robi małe ale "milowe kroki" w swoi rozwoju ruchowym. Jej nóżki do momentu operacji były lodowate i skostniałe, teraz są cieplutkie, że aż miło. Powolutku zaczyna też dźwigać miednicę do góry próbując podtrzymać pupę lub zarzuca nią raz w jedną i raz w drugą stronę.
Co utraciła, to odruchy podeszwowe, nie ma już tych łaskotek, przy których wymachiwała nóżkami. Fakt ten mimo, że podobno nie miał istotnego dla intencjonalnego ruchu znaczenia, to nie zaprzeczam jest ogromną stratą. Zwłaszcza gdy nie ma się zbyt wiele.
Jednak z drugiej strony mamy "coś za coś". Mięśnie grzbietu i brzucha są dla Olinki dużo bardziej istotne niż mięśnie nóg. Jakkolwiek to dla Was zabrzmiało... brutalna rzeczywistość tej choroby...
We wtorek czeka nas wizyta u ortopedy. Niestety mam przeczucie, że nie usłyszymy od Pana profesora pozytywnych wieści dotyczących kręgosłupa i nóżek Oli. O ile się odważę, to wnioski przedstawię na blogu.
Na dzień dzisiejszy jest to małe podsumowanie. Wciąż obserwuję Olę i zbieram informacje odnośnie skutków operacji, jaką Olinka przeszła 25 stycznia 2013 roku jednocześnie przy wznowieniu intensywnej rehabilitacji. Pozostawiam tego posta bez kropki, bo wszystko co teraz się dzieje jest ciągiem niezakończonych zdarzeń, jak w matematyce prosta nieskończona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz